W czwartek od rana nad władysławowskim portem rybackim fruwało tysiące mew. To znak, że kutry wróciły z morza z pełnymi ładunkami.
I rzeczywiście - rufy i ładownie władysławowskich jednostek pełne były ryb. Głównie śledzi. "To niespotykane" przyznaje Józef Potrykus, drugi szyper kutra WŁA-311. "O tej porze roku łowimy dużo szprotów, natomiast aż tyle śledzi!"
Strona 3 z 3